Polacy mieszkający na stałe za granicą i polscy turyści tłumnie pojawili się w lokalach wyborczych. Część z nich oczekiwała nawet kilka godzin na oddanie głosu w wyborach parlamentarnych i referendum. Lokale zostały już zamknięte w Ameryce Północnej, Ameryce Południowej i części Azji – tam trwa liczenie głosów.