76-latka znęcała się nad zwierzętami na oczach wnuka chorego na serce [PULS POLSKI 28.05]
76-letnia kobieta mieszkała wraz z synem, jego żoną i ich synem. Babcia znęcała się nad zwierzętami: kurami, krowami, psami. To wszystko robiła na oczach dziecka chorego na serce. Od oglądania okrutnych zachowań babci, stan zdrowia chłopca pogarszał się. Od jej agresji uratowany dwa zmaltretowane psy.
Przedstawiamy skróty najważniejszych informacji z Polski. Przeczytaj, co wydarzyło się w naszym kraju w niedzielę, 28 maja. Oto aktualizowany Puls Polski.
76-latka znęcała się nad zwierzętami na oczach wnuka chorego na serce [Puls Polski 28.05]
Kalisz. 76-letnia kobieta znęcała się nad zwierzętami. Z zawiadomienia do prokuratury wynika również, że dochodziło do tego na oczach dziecka chorego na serce.
Do prokuratury w Kaliszu wpłynęło zawiadomienie w sprawie podejrzenia znęcania się nad zwierzętami przez 76-letnią kobietę.
Wolontariusze z Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt Help Animals zostali zawiadomieni, że kobieta znęca się nad dwoma psami. Animalsi po przyjeździe pod wskazany adres podjęli decyzję o odebraniu zwierząt.
17–letni pies był bardzo zaniedbany. Miał skołtunioną sierść, przerośnięte pazury, z trudem się poruszał, sprawiał wrażenie obolałego, na ciele zauważono sporych rozmiarów guz. Pies nie był szczepiony
– powiedziała Anna Małecka ze stowarzyszenia, która zawiadomiła policję i prokuraturę
Okazało się, że z 76-latką mieszkają jej syn z żoną i wnuk. – Z relacji mamy dziecka wynikało, że zachowanie babci bardzo źle wpływa na stan zdrowia chłopca, który choruje na serce. Wielokrotnie proszono babcię, żeby zostawiła zwierzęta w spokoju, ale prośby nie pomogły – powiedziała.
Prokurator Maciej Meler potwierdził złożenie zawiadomienia, z którego wynika, że starsza pani jest okrutna w stosunku do wszystkich zwierząt, które przebywały pod jej opieką; znęcała się m.in. nad kurami i krową.
Obrońcy zwierząt zawnioskowali, żeby działania kobiety zakwalifikować jako znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
Należy przez to rozumieć podejmowanie działań charakteryzujących się drastycznością form i metod, działanie w sposób wyszukany z premedytacją w celu zwiększenia rozmiaru cierpień i czasu ich trwania
– wyjaśniła Małecka
Jeden z odebranych psów trafił pod opiekę weterynarza, drugi do domu tymczasowego.
Zaatakował 39-latka drewnianą belką. Na miejscu znaleziono też kastet i nóż [Puls Polski 28.05]
Łódzkie. Policjanci z Wieruszowa zatrzymali mężczyznę, który na jednej z ulic w miejscowości Sokolniki zaatakował 39-latka drewnianą belką. Ofiara trafiła do szpitala. 31-letniemu agresorowi grożą co najmniej 3 lat więzienia. Trafił do tymczasowego aresztu.
O ustaleniu i zatrzymaniu podejrzanego poinformował w niedzielę rzecznik wieruszowskiej policji asp. Piotr Siemicki. Jak przekazał, do ataku na 39-latka doszło we wtorek na jednej z ulic Sokolnik w pow. wieruszowskim.
Tuż przed północą dyżurny wieruszowskiej komendy został powiadomiony, że do szpitala został przywieziony przez grupę osób mężczyzna z obrażeniami ciała. Wstępne ustalenia potwierdziły, że pacjent został pobity
– wyjaśnił
Dodał, że na miejscu, gdzie doszło do incydentu, policjanci ujawnili ślady krwi, a także kastet i nóż. Ustalili i zabezpieczyli również nagrania z monitoringu, które zarejestrowały przebieg zdarzenia. Okazało się, że mężczyzna został zaatakowany drewnianą belką przez 31-latka, którego tożsamość ustalono, a następnie zatrzymano.
Mężczyźnie pobrano krew do badań na zawartość alkoholu i środków odurzających. Podczas przeszukania jego miejsca zamieszkania policjanci zabezpieczyli drewnianą belkę, którą uderzał pokrzywdzonego
– przekazał asp. Siemicki
Napastnik usłyszał już zarzutu spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grożą mu co najmniej 3 lata więzienia. Sąd zastosował wobec 31-latka tymczasowy areszt.