Polska ogarnięta gorącą atmosferą przed wyborami, gdy wzrasta poziom oskarżeń i błota Patrick Wintour we Wrocławiu Polityka skonfliktowana nie jest niczym nowym w tym wschodnioeuropejskim kraju, ale październikowe wybory mogą mieć dalekosiężne skutki
W pierwszym tygodniu kampanii wyborczej przed parlamentarnymi wyborami w Polsce, które odbędą się 15 października, pojawiły się oskarżenia o politycznie manipulowane obniżki stóp procentowych, zwolnienie z funkcji wiceministra spraw zagranicznych po oskarżeniach o sprzedawanie wiz ludziom spoza UE oraz opublikowanie raportu komisji senackiej twierdzącej, że służby wywiadowcze nielegalnie używały oprogramowania szpiegowskiego do monitorowania opozycyjnych polityków w okolicach wyborów w 2015 roku.
Oskarżenia o obcą ingerencję padły wobec Rosji i Niemiec, te ostatnie oskarżone przez ministrowie rządu o próbę manipulacji wyborców, którzy popierają opozycyjną partię Donalda Tuska, Platformę Obywatelską.
Słownictwo używane przez rządzącą prawicową partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS) może wydawać się nieokiełznane. Jarosław Kaczyński, jej lider, określił Tuska mianem ucieleśnienia zła, „wroga Polski” i „schorzenia”. Podczas rozpoczęcia kampanii PiS Tusk został nazwany „zewnętrzną partią” z „centrami decyzyjnymi poza Polską”. W przemówieniu w Katowicach Mateusz Morawiecki, premier, ostrzegł, że opozycja przygotowuje „piekło dla kobiet”, w którym będą „gwałty, rabunki, morderstwa” oraz „młodzi, bez korzeni imigranci szturmujący granice”.
Wynik wyborów w Polsce uważany jest za kluczowy dla przyszłości UE oraz wyniku wojny na Ukrainie.
„Te wybory są prawdopodobnie najważniejszymi wyborami w Polsce od 1989 roku i z pewnością najważniejszymi w UE w tym roku” – powiedział Bartosz Kubiak, dyrektor biura warszawskiego think tanku Aspen Institute. „W zależności od wyniku, kraj albo przekieruje się jako rosnąca demokracja euroentuzjastyczna, albo dalej zatraci na rzecz nieiliberalnego zwrotu, który kłóci się z Europą w sprawie praworządności i rozszerzenia.”
Jeśli rządząca PiS zostanie odsunięta od władzy, piąty co do liczby ludności kraj UE nie będzie już postrzegany jako przeciwnik w Brukseli. Sondaże sugerują, że partia, która doszła do władzy w 2015 roku i jest prowadzona przez rozłamową grupę konserwatystów społecznych, będzie potrzebować miejsc wygranych przez skrajnie prawicową partię Konfederacja, aby zdobyć większość.
Konfederacja, skupiająca starego rodzaju nacjonalistów i nową odmianę libertarian ekonomicznych, notuje wynik około 10%.
Jak wiele skrajnie prawicowych partii w Europie, próbuje oczyścić swój wizerunek, ale nie może zatrzeć nagrań liderów, którzy potępiają Żydów, osoby homoseksualne, aborcję, UE i muzułmanów. Przyciąga młodszych profesjonalistów, którzy są biegli w mediach społecznościowych. Na konferencji we Wrocławiu w zeszłym tygodniu, Slawomir Mentzen, jej współlider, apelował do zebranych biznesmenów o wsparcie niższych, prostszych podatków. Nawet krytycy Mentzena w wrocławskim środowisku biznesowym przyznali, że 36-latek zawsze przychodzi na takie debaty dobrze przygotowany.
Konfederacja twierdzi, że nie zawrze porozumienia z PiS, a zamiast tego będzie domagać się nowych wyborów. Jednak Kubiak z Aspen Institute uważa, że wynik będzie tak wąski, że będą potrzebne nowe wybory w ciągu co najmniej dwóch lat.
Wiele będzie zależało od tego, czy Tusk, lider centrowej, ale proeuropejskiej Platformy Obywatelskiej, były przewodniczący Rady UE, będzie w stanie przyciągnąć do siebie duże grupy niezdecydowanych wyborców. Jedno badanie zeszłego tygodnia pokazało, że niemal jedna piąta osób planujących głosować w wyborach nadal nie wie, na kogo zagłosuje. Tusk, często oskarżany o brak polityki poza opozycją wobec PiS, próbował odpowiedzieć na te zarzuty, przedstawiając 100 zobowiązań na 100 dni. Jeśli przegra, nie będzie to z powodu braku odwagi. Pieniądze zostały zaoferowane na pokrycie in vitro, zasiłek na utrzymanie dla samotnych rodziców i babć pełniących obowiązki opiekuńcze.
Ale Tusk, znany polityk, wobec którego wielu Polaków ma ustalone zdanie, staje w opozycji do maszyny państwowej i mediów, które działają przeciw niemu. Niezależne media istnieją, ale telewizja publiczna w dużej mierze jest tubą głosową PiS.
Opozycja oburzyła się decyzją niezależnego Banku Centralnego o obniżeniu stóp procentowych o 0,75% w czasie, gdy inflacja nadal przekracza 10%, i twierdzi, że ruch ten miał na celu zwiększenie poparcia dla PiS wśród właścicieli hipotek zmiennych.
Istnieją także głębokie obawy związane z decyzją PiS o przeprowadzeniu czterech referendum w dniu głosowania w sprawach gorących, w celu zwiększenia frekwencji i otwarcia dalszych dróg wydatków na kampanię, oraz tzw. „piknikami informacyjnymi”, na których ministrowie mogą spożywać jedzenie i zadawać pytania o politykę rządu.
To, że polityka w Polsce jest skrajnie skonfliktowana, nie jest żadnym zaskoczeniem, ale Kubiak twierdzi, że tendencja ta się nasila. „Polskie kampanie wyborcze od 2015 roku coraz bardziej polegają na polityce tożsamości” – powiedział Kubiak. „Obserwujemy odchodzenie od wykorzystywania programu politycznego jako środka przekonania wyborców kosztem bardzo emocjonalnej i polarizującej przekazywanej wiadomości”.