Poczta Polska. Dzisiaj to stragan z dewocjonaliami [ZDJĘCIA]
Wesoła poczta
W centrum miasta, przy ul. Wesołej, która swoją nazwę wywodzi z dwudziestolecia międzywojennego, kiedy prężnie działały tu domy publiczne, działa jedna z mniejszych placówek pocztowych w Białymstoku.
Poruszając się pomiędzy ściśle ustawionymi regałami z rozmaitościami, o których w moim młodzieńczym wieku mogłam jedynie słyszeć z opowieści dorosłych, co chwilę coś strącałam. A to torby szmaciane, a to papierowe ze złotym kielichem mszalnym, a to koperty powtykane gdzie się da. Plecakiem zaczepiłam o stelaż z magnesami i o kolorowanki ustawione na wysokiej obudowie grzejnika. Potknęłam się też o plastikowy koszyk sklepowy. Stał na podłodze, a w nim asortyment dla dzieci.
— Coś do picia, jakieś słodycze? — panie dopytują klientów zza wysokiej lady przed pobraniem opłaty za usługi pocztowe. — Może jakaś gazetka czy książka pana/panią zainteresuje? — podobne pytania słyszę w każdej odwiedzonej placówce pocztowej. Kiedy sama kupuję wodę, znaczek czy wafelka, słyszę te same pytania od trzech innych pracownic poczty.
Tutaj zabawki zalewały ilością pozostałe towary niepocztowe. Puzzle były poustawiane na parapecie jak książki na półce. Kolorowanki i książki dla dzieci zlewały się z pocztówkami i kopertami. Lalki, samochody i maskotki raziły żywymi kolorami pomiędzy skrzynkami pocztowymi, ręcznikami, portfelami i parasolkami.
Na Wesołej najbardziej zaskoczyły mnie lampy naftowe, muchozole i preparaty na mole. Z zaciekawieniem przyglądałam się też ażurowym fartuchom dedykowanym — a jakże — tylko kobietom i magnesom z głowami psów. To moje buszowanie między regałami już bardziej zainteresowało dwie miłe, choć nieufne pracownice poczty. Co chwilę i na zmianę zapuszczały żurawia z podejrzeniem, czy czegoś nie pakuję do plecaka.
Żeby nie wzbudzać podejrzeń, by jeszcze dokładnie przyjrzeć się asortymentowi komunijnemu, wypisałam pozdrowienia na widokówce i wysłałam Leszkowi ze Śląska.
Stragan czynny całą dobę
Kolejny punkt do sprawdzenia: ul. Warszawska. Kiedy otworzyły się przede mną automatyczne szklane drzwi w żółtych ramach, przeniosłam się do przeszłości. Wróciły dziecięce wspomnienia. Poczułam się jak na corocznym odpuście w niedalekim sanktuarium maryjnym w Krypnie Kościelnym, gdzie dekady temu najpierw zabierała mnie babcia, a potem jako nastolatka towarzysko chodziłam z pielgrzymką. Na tej poczcie brakowało mi jedynie tego, co dawniej wabiło mnie do tych podkościelnych straganów: suchych obwarzanków, waty cukrowej, lizaków z makiem i kapiszonów.
Jedyna całodobowa poczta w Białymstoku
Tyle też atrakcji czeka na klientów na największej poczcie w mieście i to dostępnych non stop przez siedem dni w tygodniu. Kilkanaście boksów wokół ścian, a na samym środku raj. Nie wiedziałam, na co rzucić się najpierw. Działałam w chaosie. Z mojej lewej strony wystawa zaczyna się od szklanej kilkupiętrowej gabloty, a tam cenniejszy towar. Portfele skórzane i cenniejsze gadżety narodowe. Obok lodówka z wodą napojami i energetykami.
Prawy sektor to gazety, czasopisma, książki z założenia historyczne, poradniki, romanse i biografie. Są stoły i boksy z zabawkami i słodyczami oraz materiały papiernicze.
Asortyment na dzień mamy i taty na poczcie przy ul. Warszawskiej
Vis a vis schodów wejściowych stół z gadżetami komunijnymi z dodatkowymi żółtymi kartkami z wydrukowaną wielkimi literami informacją: „moja pierwsza komunia święta” plus odświętna grafika. Na widocznym miejscu książki z papieżem Polakiem.
Tuż obok straganowy stół z drobiazgami i nie tylko na dzień matki: opaski na włosy, dużo mydeł, kubki, łyżki z przesłaniem na trzonku, czekoladki, kosmetyczki i kuferki. Specjalnie na święto rodzicielek szeroki wybór skajkowych toreb. Nie w kolorach tęczy, a w tych bardziej smutnych barwach. Na prezent ojcom też coś tu można znaleźć: czapki z napisem „głowa rodziny”, poduszki czy etui na okulary. Widać, że poczta dba o polską rodzinę.
Kącik komunijny w całodobowej poczcie w Białymstoku
Dalej za filarami kolejna porcja szarych torebek damskich, breloczki w kształcie serc, stojaki z pocztówkami i regionalnymi pamiątkami.
— Mamy bardzo ładne kartki z Białegostoku, zakładki, są też magnesy z Podlasia — jedna z pań zza okienka wychodzi do mnie na środek placówki i pokazuje gadżety z lokalnymi motywami. Zachęca do kupienia torby lnianej z grafiką miasta lub folkowym motywem i „fajnych” podkładek pod kubek. — Jeśli coś pani sobie wybierze, to zapraszam — kobieta jest miła i pomocna.
Poczta z ofertą dla mamy, babci, dziecka
Przy każdym okienku pocztowym lub za jego szybą jakaś wystawka. Cały wachlarz produktów do wyboru. Od długopisów, okularów, klejów i baterii, przez mydła, herbaty, czekolady, po karty do telefonów, kosmetyki i zdrapki.
Na Mieszka papież i prezydent „mieszka”
W tej placówce na tyłach banku ze skarbonką w logo zaskakująco skromnie, choć nie oznacza to, że asortyment jest okrojony. Wydaje się, że jest go mniej, choć wciąż dziwią prezentowe zestawy kuchennych i łazienkowych ręczników.
— Torebki, portfele, ręczniki, fartuchy, muchozole i inne śmieci. To jeszcze poczta, czy już stragan pod kościołem?! — słyszę od jednej z klientek, która z awizo w ręku stoi w kolejce.
Placówka pocztowa, ul. Mieszka
Widać, że tu kierownik oddziału kładzie duży nacisk na dbanie o czytelnictwo rodaków. Przy każdym okienku na stojaku informującym, że tytuł to bestseller, stoją dwa tytuły, które promuje Poczta Polska. To kulisy prezydenckich podróży w przestworzach i książka papieża do jego rodaków.
Oczywiście jest też stół komunijny, ale ten tutaj stoi bardziej odświętny i mniej straganowy. Niewysoki, zasłany białym obrusem, który sięga prawie do podłogi. Na nim biblie, kartki okolicznościowe i proponowane prezenty. Nad nim biało-czerwony szalik stadionowy.
Poczta, ul. Mieszka w Białymstoku
Narodowa zbiórka w Wasilkowie
W tym podbiałostockim miasteczku nie ma księgarni, dlatego — jak słyszę od jednej z pracownic placówki — poczta przejęła tu tę rolę. Podręcznik do HiT-u leży na zapleczu, bo nie ma chętnych. Jednak w sezonie sprzedało się sporo egzemplarzy.
— Baterie, napoje, coś jeszcze dla pana? — pyta obsługująca klienta przy okienku obok.
Tuż przy elektronicznej tablicy z kursami walut, na szybie w okienku wisi pozłacana moneta okolicznościowa z informacją o zbiórce na budowę domu pamięci ks. Jana Popiełuszki w jego rodzinnej wsi Okopy pod Suchowolą, ok. 60 km na północ od Białegostoku.
Numizmat okolicznościowy z ks. Jerzym Popiełuszko
Numizmat cegiełka ma dzisiaj wartość 50 zł, a z czasem będzie cenniejszy.
— Ściana wschodnia jest bardzo religijna i my mamy dużo akcji religijnych na poczcie i w ogóle. Klienci bardzo chętnie zasilają zbiórki — mówi jedna z pracownic poczty w Wasilkowie. Do placówki ściągane są monety czy znaczki bardzo popularne albo te zamówione indywidualnie. I dodaje. — Społeczeństwo jest trochę biedniejsze w związku z tym bardziej religijne, a starsze osoby bardzo chętnie się przyłączają.
Poczta w Wasilkowie
Zachęca też do zapoznania się z tytułami książek. Poczta oferuje dużo tych o tematyce patriotycznej. Lista tytułów dystrybuowanych przez urzędy pocztowe jest dostępna w sieci. — Dużo jest wydawnictw narodowych, szczególnie z wydawnictwa, które wydało podręcznik HiT-u. Są trochę droższe od standardowej ceny innych książek, ale bardzo dobrze wydane — od drugiej pracownicy słyszę też, że dostępne są też różne biuletyny IPN-u.
Panie pokazują mi różne książki, przynoszą kolejne z zaplecza. Za ich plecami na wystawie dostrzegam Biblię. Komentuję, że na poczcie można kupić niemal wszystko, jak na straganie. Przyznają mi rację. — No tak, tak, prawda — wszystkie trzy mówią jedna przez drugą. — Nie pani pierwsza zwraca uwagę. Mamy wszystko: słodycze, zabawki, napoje. A muchozole bardzo dobrze schodzą — wtrąca kolejna pracownica i odchodzi do obsłużenia klientki.
PS. Zakaz handlu w niedziele rzeczywiście nie obowiązuje w miejscach zakupowych, gdzie przeważająca ilość towaru to pamiątki lub dewocjonalia. Na pocztach też nie ma takiego zakazu, jeśli w placówkach przeważająca działalność to usługi pocztowe.