W ostatnim czasie na kanale Mikołaja Lato, znanego jako Konopskyy, pojawiają się coraz bardziej kontrowersyjne treści. Youtuber, który zgromadził ponad 2 miliony subskrybentów, publikuje materiały, które często opierają się na jednostronnych narracjach i mogą być zwyczajnie nieprawdziwe.
W swoich filmach niejednokrotnie posuwa się do retoryki, którą można porównać do mowy nienawiści, co w przypadku twórcy o tak dużym zasięgu jest szczególnie niebezpieczne. Najnowszym przykładem jest jego materiał dotyczący streamera AJemGe1 – Konopskyy rzuca wobec niego poważne oskarżenia, mimo że streamer został jedynie zatrzymany i nie udowodniono mu żadnej winy.
Podobna sytuacja miała miejsce przy głośnej sprawie Pandora Gate. Ostatecznie nikt z oskarżonych nie został skazany, a mimo to filmy Konopskyya wywołały falę hejtu i internetowych samosądów, które dla wielu osób skończyły się tragedią.
Najgorsze jest to, że jego najnowszy materiał to kupa kłamstw ubrana w pozory dziennikarstwa. Co więcej, prawnik pojawiający się w filmie sprawia wrażenie, jakby kompletnie nie wiedział, o czym mówi – zamiast rzetelnej analizy dostajemy bełkot, który jedynie wzmacnia nagonkę.
Czy tak wygląda odpowiedzialność w sieci? Czy Konopskyy naprawdę nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swoich słów?
Afera Ajemge1 – wyrok wydany na oczach widzów?
W swoim najnowszym filmie Konopskyy wziął na celownik streamera znanego jako AJemGe1. Twórca sugeruje, że streamer dopuścił się poważnych przestępstw. Tymczasem fakty są takie, że AJemGe1 został jedynie zatrzymany, a śledczy nie przedstawili mu żadnych zarzutów ani nie udowodnili winy.
Mimo to Konopskyy nie zawahał się przed przedstawieniem go w negatywnym świetle przed milionami widzów. Efekt? Lawina komentarzy pełnych nienawiści, gróźb i prób internetowego linczu wobec streamera.
Pandora Gate – historia, która powinna być przestrogą
To nie pierwszy raz, gdy działania Konopskyya budzą wątpliwości. W głośnej sprawie Pandora Gate, która miała ujawnić rzekome przestępstwa wśród polskich influencerów, twórca również publikował filmy pełne oskarżeń. Jednak ostatecznie nikt z wymienionych w aferze nie został skazany, a mimo to ludzie wymierzali “sprawiedliwość” na własną rękę, kierując się narracją serwowaną przez popularnego YouTubera.
“Ekspert”, który kompromituje temat
W najnowszym materiale pojawia się również prawnik, który ma rzekomo analizować sytuację AJemGe1. Problem w tym, że jego wypowiedzi są chaotyczne i pełne błędów merytorycznych. Widać, że kompletnie nie rozumie sprawy, a jego komentarze zamiast wyjaśniać – jeszcze bardziej nakręcają spiralę oskarżeń.
Jak mówią internauci: “Ten prawnik wygląda jak ktoś, kto nie wie nawet, w jakiej sprawie się wypowiada. Jego ‘analiza’ to dramat.”
Konopskyy – dziennikarz czy sędzia?
Wielu zadaje dziś pytanie, czy Konopskyy zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich materiałów. Jako twórca z tak ogromnym zasięgiem ma ogromny wpływ na opinię publiczną, ale zamiast rzetelnej analizy serwuje widzom gotowe wyroki.
Czy to jeszcze dziennikarstwo obywatelskie, czy już publiczny lincz w imię klików i wyświetleń?
A Ty co o tym sądzisz? Czy Konopskyy powinien ponosić odpowiedzialność za skutki swoich materiałów?