Po ostatnich sztormach uszkodzony został fragment klifu w Orłowie, a kilka drzew spadło do morza. Pod klifem i na nim jest bardzo niebezpiecznie. Jednak zgodnie z przepisami ma pozostać w naturalnym stanie, bez ingerencji człowieka. „Wynika to z zarządzenia rezerwatu Kępa Redłowska. Gdybyśmy interweniowali, prawdopodobnie klif by zarósł” – mówi RMF FM Robert Mokrzycki, główny inspektor Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni.